Plantacja Czekolady - Kostaryka 2020

Podobno bóg Sibu opuszczając ziemię zamienił swoją żonę w drzewo kakaowca. Z łaciny kakaowiec to theobromo, czyli pokarm bogów. No i z tym żadna kobieta nie dyskutuje. Czekolada nie pyta, czekolada rozumie.
Jeśli z mistycyzmu przejdziemy do historii to okazuje się, że czekolada jest efektem przypadku.
Tubylcy zauważyli, że małpy bardzo lubią pewien owoc. W odróżnieniu od małp ludziom smakował tylko słodki śluz pokrywający pestki. Surowe ziarna kakaowca mają smak zbliżony do orzechów włoskich z lekką goryczką i barwią ślinę na fioletowo. Rozbijali więc orzechy kakaowca, oblizywali sok i wypluwali pestki z powrotem.
Niezależnie od szerokości geograficznej i wyznania połączenie cukru, wody i bakterii fermentacyjnych daje napój bogów. Odkąd pierwsi autochtoni urżnęli się alkoholem powstałym z kakao zaczęli mu oddawać nabożną cześć. Aby uzyskać wódkę wystarczy kilka dni. Ziarna po fermentacji wyrzucano. Ewidentnie któregoś dnia wyrzucili je w miejsce nasłonecznione, a potem ktoś miał żyłkę eksperymentatora, bo odkryli, że wysuszone sfermentowane ziarna są smaczne. I tak powstało kakao. Jedli je w formie ziaren lub mielili na bazaltowych kamieniach na mąkę i gotowali. Kakao było napojem rytualnym i piło się go tylko w większym towarzystwie i przy święcie. Za to wódkę na co dzień.
 
Wraz z Kolumbem kakao zawędrowało do Europy i nie tylko. Okazało się, że drzewa kakaowca rosną równie dobrze w Afryce więc aktualnie większość kakao pochodzi stamtąd.
Batoniki czekoladowe również są dziełem przypadku. Aby uzyskać sproszkowane kakao należało zmielić ziarna. W industrialnej Europie nikt mielił kakao na żarnach. W jednym z młynów należącym do pana Lindt zapomnieli wyłączyć na noc maszynę. Rano okazało się, że długo mielone ziarna wypuściły tłuszcz – masło kakaowe i dały coś a’la brownie. Po dodaniu cukru tak powstała czekolada.
Dziś niestety czekolady się tak nie robi ponieważ masło kakaowe jest zbyt cenne. Aktualnie mieli się ziarna, odzyskuje masło  a w jego miejsce dodaje się inne tłuszcze, tańsze, bardziej trwałe i łatwiejsze w obróbce. Żeby je połączyć z proszkiem kakaowym niezbędna jest lecytyna.Prawdziwa czekolada nie ma gładkiej faktury czekolad sklepowych za to ma obłędny smak i zapach. Szczególnie, że można ją sobie zrobić dokładnie tak jak się lubi. Moja ulubiona jest z chili, kardamonem i odrobiną mleka w proszku.
Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej, to zaglądnijcie do Costa Rica Best Chocolate, które znajdziecie w Puerto Viejo przy drodze numer 4. Prowadzony przez pasjonatów znajduje się z dala od turystycznych miast. Dzięki temu w naszej "wycieczce", poza nami, brała udział jedynie para francuzów.
A jak tam będziecie, pozdrówcie ich od nas!

Komentarze