A mury runą - Chiny 2019

Jednym ze współczesnych cudów świata, największą budowlą na ziemi i dumą narodową Chin jest Wielki Chiński Mur. Faktycznie… Niezły kawałek muru.
Mur dzisiejszą formę przybrał w XV w, ale budowę zaczęto w III w p.n.e. jako formę zabezpieczenia przed najazdami Hunów, a właściwie to ich przodków zwanych Ludami Wielkiego Stepu. Nie wiadomo jak duże spustoszenia robili Hunowie, wiadomo jakie spustoszenie spowodowała budowa muru. Do budowy zapędzono „okolicznych” a właściwie to "pogranicznych" wieśniaków. Podczas prac zginęło około miliona ludzi. Jest legenda, która mówi, że ciał zmarłych używano do wzmacniania fortecy. Żona jednego ze zmarłych robotników, nie mogąc odzyskać ciała męża, rozpaczała tak długo, aż mur się rozsypał odsłaniając jego ciało. Najnowsze badania tej teorii nie potwierdzają, a efekt budowy robi piorunujące wrażenie.
Chińczycy twierdzą, że ma długość ponad 6000 km, reszta świata doliczyła się 2400 km. Prawdopodobnie wszyscy mają rację ponieważ mur nie tworzy jednolitej linii. Wije się wśród szczytów gór, wypuszczając liczne odnogi zakończone głębokimi przepaściami. Na murze rozlokowane są strażnice - czyli jedyne miejsca, gdzie można schować się przed deszczem i słońcem. Dystans między nimi to zawsze podwójny zasięg strzału z łuku tak, aby strzały dosięgły atakującego wroga niezależnie gdzie się znajdzie. W niższych zalesionych partiach przedmurze było oszczane z drzew, żeby poprawić widoczność. Z każdej ze strażnic można było rozesłać ogniste i dymne wici. 
Stwierdzenie, że mur pozostał niezdobyty jest naciągane. Stanowił utrudnienie dla band lokalnych rzezimieszków i znakomite ułatwienie w podróży po Jedwabnym Szlaku, czyli głównej drodze handlowej z zachodem, ale zorganizowane armie przechodziły przez niego w tą i z powrotem. W wielu miejscach Mur wciąż leży w gruzach i tylko backpakerzy z namiotami wybierają się tam po przygodę. Która zresztą może skończyć się dłuższym pobytem w tym przemiłym kraju, za to z ograniczoną możliwością zwiedzania.
Jak banda leni na mur wjechaliśmy krzesełkiem oszczędzając siły na dalszą wędrówkę. Przeszliśmy wielokilometrową trasę w pełnym słońcu, polegającą na uprawianiu steppingu. Mur nie jest prosty. Ponieważ wiedzie przez szczyty gór droga składa się z tysięcy stopni w górę i w dół. Zegarek obwieścił mi, że pobiłam życiowy rekord w ilości pokonanych pięter. Za to w drodze powrotnej czekała nas frajda zjazdu torem saneczkowym wprost z Chińskiego Muru.
Jeśli ktoś szuka pierwowzoru Północnego Muru bronionego przez smoki z Gry o Tron, to właśnie tu.



Komentarze