Już wyjeżdżając z Yosemite można zobaczyć w Mariposa Grove
mamutowce czyli gigantyczne sekwoje. Ale ponieważ wiek nie idzie tu w parze z
rozmiarem warto też zajrzeć do parku Sekwoi.
Wycieczki z autokarów oblegają zasadniczo drzewo Generala
Shermana – największego mamutowca na świecie. Ale wyruszając dowolnym szlakiem
przez Las Gigantów spotykamy ciekawsze okazy i to w całkowitej samotności.
Lekcja pierwsza – park położony jest na wysokości ponad 7
tys stóp czyli mniej więcej jak Rysy. Na takiej wysokości nawet w Kalifornii w
kwietniu leży śnieg. Bez rakiet śnieżnych trasa zajęła nam więcej niż oczekiwaliśmy
biorąc pod uwagę dystans. Ale frajda z tarzania się w śniegu przy 30 stopniowym
upale bezcenna. Tylko buty przemoczone.
Lekcja druga – rozpoznawanie sekwoi z bliska i z daleka
czyli „na co ja patrzę”. Szybki test: nie ma liści lub ma szyszki –
potencjalnie jest to jakaś sekwoja (ale nie na pewno), ma czerwoną korę –
czerwona sekwoja Redwood (ale nie na pewno), większe niż dąb Bartek –
mamutowiec czyli Giant Sequoia (w tym lesie na pewno).
Lekcja trzecia – nie należy poprawiać natury. Giant Forest
wygląda jakby wielokrotnie i z impetem przechodził po nim pożar. No i nie bez
powodu tak wygląda. Strażnicy postanowili „ratować” gigantyczne drzewa gasząc
wszystkie pożary… i tak prawie wyginęły mamutowce. Okazuje się, że sekwoje żeby
żyć muszą płonąć. Ich kora i pnie są tak grube, że ogień nie wyrządza im szkody
za to wybija wszystkie mniejsze rośliny, które podpijają im wodę. Dodatkowo
wysoka temperatura potrzebna jest szyszkom, żeby dojrzały i wysypały ziarna.
Ciekawostka: szyszki wiszą na drzewie 20 lat (no chyba, że spadną wcześniej
albo zjedzą je wiewiórki).
Lekcja czwarta – choćbyś nie wiem co robił, ludzie i tak nie
uwierzą. W XIX w gdy odkryto mamutowce lokalni drwale wycinali wielkie drzewa i
wysyłali plastry pni do wszystkich muzeów i instytucji naukowych. No i
usłyszeli, że to mistyfikacja. Trudno się dziwić – musieli je przed transportem
pociąć a potem posklejać. Nawet dziś ciężko przetransportować takie drewno w
jednym kawałku a z pnia największej sekwoi można postawić 85 domów – i ciągle
rośnie.
Lekcja piąta – jeśli nie dopadnie Cię starość to ktoś Ci
nogę podstawi. Mamutowce mają ponad 3 tys lat (oczywiście są też młodsze) i nie
starzeją się. Przyjęły tą samą strategię co ja, czyli po osiągnięciu wybranego
wzrostu rozrastają się już tylko wszerz. Za to padają jak muchy podczas wichur
i śnieżyc oraz w wyniku podgryzania korzeni przez różne zwierzęta. A z uwagi
na rozmiar jak pada jedna to idzie od razu cała okoliczna gromada, jak domino.
Przez dwa dni włóczyliśmy się po szlakach Sequoia i Kings
Canyon. Gdy już się oderwie wzrok o drzew warto rozejrzeć się po okolicy. Na
niebie widać szybujące orły i jastrzębie oraz śliczne niebieskie dudki. Wśród
gałęzi buszują czyhając szare wiewiórki – duże z puchatymi ogonami i małe z
białym paskiem przez grzbiet. W kwestii białych pasków to skunksy też były, na
szczęście bardziej interesowała je zawartość śmietnika. Ale największą frajdę
sprawiło nam spotkanie samicy baribala (czarnego niedźwiedzia) z dwójką młodych.
Komentarze
Prześlij komentarz