Trudy życia klasztornego - Portugalia 2018

Portugalia miała trudny start. Celtowie i Iberowie z wolnych plemion wcieleni zostali do Cesarstwa Rzymskiego. Z bratnią pomocą przyszli im Germanie i przez kilka wieków rządzili tu Wizygoci. Ich panowanie zakończyło się z przytupem, bo nie mogąc dojść do ładu, kto będzie kolejnym królem poprosili o pomoc kalifa Afryki Północnej. Ten pomógł im wybrać samego siebie i dzięki temu Portugalia stała się krajem mauretańskim. Tego z kolei nie mogła scierpieć chrześcijańska Europa i rozpoczęła się rekonkwista. Efekt -  architekturalny misz masz – celtyckie menhiry, rzymskie akwedukty, arabskie pałace, średniowieczne fortece i klasztory cystersów. Wszystko zbudowane jedno na drugim.
Dziś wpis o klasztorach. Zaczynamy w Alcobaca – najstarszym portugalskim klasztorze. W 40 lat po założeniu zakonu cystersów we Francji braciszkom udało się przekonać pierwszego chrześcijańskiego króla Portugalii, aby oddał im Srebrne Wybrzeże, czyli 44 tysiące hektarów. W końcu musiał się czymś wykazać na dziesięciolecie rządów. W XIIw powstał tam klasztor gdzie zamieszkało 999 mnichów. Przez całą dobę 99 mnichów odprawiało mszę, reszta mogła się skupić na pożyteczniejszych zajęciach, no bo w końcu „ora at labora”. Ziemie rozkwitły, nastał dobrobyt. W XVIIw złagodzono regułę klasztoru i od razu odbiło się to na stanie ciała mnichów. W klasztorze daje się zauważyć, że kuchnia i refektarz są dużo większe niż sala modlitw.
Miasteczko do dziś słynie ze słodyczy, którymi się mnisi opychali zapijając nalewką z czereśni. Oczywiście pierwsze kroki skierowaliśmy do klasztornej cukierni, gdzie zaatakowały nas śliczne złociste ciasta. Kelnerka zachwalała nam rodzime produkty w 100% składające się wyłącznie z jajek i cukru. Cóż w tym może być tuczącego? Zdecydowałam się ostatecznie na ubogą wersje, czyli ciastka z dynią, orzechami i miodem – również bez mąki. Nawet gorzka kawa nie była w stanie spłukać posmaku cukru.
Oprócz ciastek, klasztor słynie z historii miłosnej w stylu Tristana i Izoldy. Otóż w XIVw królewicz Piotr, syn króla Alfonsa IV, zakochał się w jednej z dwórek swej żony. Aby ukrócić skandal dziewczynę odesłano do rodzimej Kastylii. Nie na długo, bo jakoś szybko się królowej zmarło a królewicz natychmiast posłał po pannę Ines. Tatuś uznał, że to kiepska partia i kazał dziewczynę zamordować. Królewicz się wściekł, wywołał wojnę domową, zamordował tatusia, odkopał ukochaną (dodam, że w trumnie przeleżała 5 lat), kazał całemu dworowi całować denatkę po rękach i ogłosić królową. Już jako król Piotr (niewierny mąż, ojcobójca i przywódca rebelii) zyskał przydomek Sprawiedliwy i wraz ze swą ukochaną spoczywa w pięknych sarkofagach przed ołtarzem w klasztorze a cały świat zachwyca się romantyczną historią miłosną. Sarkofagu żony króla jakoś nie znaleźliśmy.

Alcobaca jest wspaniałym i świetnie zachowanym klasztorem, ale nie umywa się do pobliskiego klasztoru Batalha. Misterne, ażurowe krużganki ukrywają w sobie groby królów Portugalii, w tym Henryka Żeglarza. Pewnie dlatego motywy morskie (liny, muszle i koralowce) przewijają się na płaskorzeźbach.
Kuriozum tego klasztoru stanowią „niedokończone kaplice”. Za absydą miało powstać mauzoleum jednego z rodów królewskich. Nie wiadomo czy projekt był architektonicznie kulawy, czy skończyły się fundusze, ale kaplice nie mają dachu. Zwiedzanie ich w deszczową pogodę na jaką trafiliśmy jest utrudnione.
Prawdziwi fani mogą jeszcze w okolicy zobaczyć zamek templariuszy w Tormar albo zupełnie nowoczesny kult pielgrzymkowy w Fatimie. My pijemy kawę i wracamy na plażę.

Komentarze