Pory roku
Tak naprawdę to przydałoby się 4 razy odwiedzić Japonię, bo w każdej porze roku jest inna. My zdecydowaliśmy na wiosnę z uwagi na szum wokół kwitnienia wiśni. Przełom marca i kwietnia temperaturowo zbliżony jest do końca maja w Polsce. Pogoda słoneczna i idealna do zwiedzania. Jeśli chodzi o wiśnie to kwitną one w różnych rejonach kraju od 2-giej połowy marca do końca kwietnia. Gdy przyjechaliśmy do Kioto 22 marca część drzew już kwitła, ale większość była w pączkach. Gdy wyjeżdżaliśmy tydzień później kwiaty zaczynały już opadać. Ale wiśnie to tylko część atrakcji, bo w tym samych czasie kwitną magnolie, kamelie, rododendrony, azalie, forsycje, jaśminy i wszystkie inne starannie przycięte krzaczki. No i zaczyna się sezon na truskawki. W kwietniu Kioto żyje festiwalem Maiko. Na przyjeżdzających w maju czekają kwitnące tunele glicynii i stada turystów korzystającego z wolnego czasu z okazji weekendu majowego - Golden Week. A tak z ciekawostek wiosną rozpoczyna się rok szkolny.
Lato to sezon festiwali, biegania wieczorem w yukatach po miasteczkach i oglądania fajerwerków. Lato w Japonii jest gorące i mokre, ale nie zapominajcie, że otoczona morzem z każdej strony ma sporo plaż.
Jesień to pora, gdy klony przybierają czerwoną barwę. Ponieważ ich liście nie opadają tak szybko jak płatki wiśni łatwiej utrafić z terminem. Klon to jedno z bardziej popularnych drzew na wyspach i porośnięte nim parki i lasy sprawiają oszałamiające wrażenie. Oprócz klonów kwitną też chryzantemy. Jesień to również czas puszczania latawców i lampionów.
Jeśli chodzi o zimę to para Australijczyków, których poznaliśmy twierdziła, że Japonia ma najwspanialsze resorty narciarskie z jakich korzystali. Cóż, nie sprawdziliśmy. Jeżeli o mnie chodzi to cienkie ściany tutejszych domów i ogrzewanie w formie klimatyzacji jakoś do mnie nie przemawia. Chociaż kto wie, spędzenie czasu pod kotatsu może być dobrą zabawą. No i jest to sezon na najlepsze kraby. Boże narodzenie to szał zakupów, w Walentynki dziewczyny biegają za chłopakami z ręcznie robioną czekoladą licząc, że miesiąc później w "Biały dzień" dostaną od nich prezenty.
Hanami czyli podziwianie kwiatów
Rytuał hanami pochodzi z tradycji medytacji, chociaż chyba aktualnie został mocno wypaczony. Oryginalnie medytujący mnisi (i nie tylko ) siadali w swym starannie wypielęgnowanym ogrodzie i kontemplowali zmienność natury. Dziś jest to raczej festiwal fotografii. Zaobserwowaliśmy następujące fazy kwitnienia wiśni:
Tak naprawdę to przydałoby się 4 razy odwiedzić Japonię, bo w każdej porze roku jest inna. My zdecydowaliśmy na wiosnę z uwagi na szum wokół kwitnienia wiśni. Przełom marca i kwietnia temperaturowo zbliżony jest do końca maja w Polsce. Pogoda słoneczna i idealna do zwiedzania. Jeśli chodzi o wiśnie to kwitną one w różnych rejonach kraju od 2-giej połowy marca do końca kwietnia. Gdy przyjechaliśmy do Kioto 22 marca część drzew już kwitła, ale większość była w pączkach. Gdy wyjeżdżaliśmy tydzień później kwiaty zaczynały już opadać. Ale wiśnie to tylko część atrakcji, bo w tym samych czasie kwitną magnolie, kamelie, rododendrony, azalie, forsycje, jaśminy i wszystkie inne starannie przycięte krzaczki. No i zaczyna się sezon na truskawki. W kwietniu Kioto żyje festiwalem Maiko. Na przyjeżdzających w maju czekają kwitnące tunele glicynii i stada turystów korzystającego z wolnego czasu z okazji weekendu majowego - Golden Week. A tak z ciekawostek wiosną rozpoczyna się rok szkolny.
Lato to sezon festiwali, biegania wieczorem w yukatach po miasteczkach i oglądania fajerwerków. Lato w Japonii jest gorące i mokre, ale nie zapominajcie, że otoczona morzem z każdej strony ma sporo plaż.
Jesień to pora, gdy klony przybierają czerwoną barwę. Ponieważ ich liście nie opadają tak szybko jak płatki wiśni łatwiej utrafić z terminem. Klon to jedno z bardziej popularnych drzew na wyspach i porośnięte nim parki i lasy sprawiają oszałamiające wrażenie. Oprócz klonów kwitną też chryzantemy. Jesień to również czas puszczania latawców i lampionów.
Hanami czyli podziwianie kwiatów
Rytuał hanami pochodzi z tradycji medytacji, chociaż chyba aktualnie został mocno wypaczony. Oryginalnie medytujący mnisi (i nie tylko ) siadali w swym starannie wypielęgnowanym ogrodzie i kontemplowali zmienność natury. Dziś jest to raczej festiwal fotografii. Zaobserwowaliśmy następujące fazy kwitnienia wiśni:
- Samotny maraton przez miasto w poszukiwaniu pierwszych rozkwitających pączków, którym robi się zdjęcia komórką.
- grupowy sprint przez miasto (sport żeński) połączony z popiskiwaniem, krzyczeniem "kawaii" na widok każdego kwitnącego drzewa i robieniem sobie grupowych selfie. Obowiązkowa yukata lub kimono.
- gdy kwitnienie jest w pełni do gry wchodzą profesjonaliści barykadując statywami każde przejście.
- gdy wiśnie przekwitają każdy podmuch wiatru przynosi chmury wirujących płatków. W tej blado różowej zawierusze rozkłada się koc piknikowy i je lunch na świeżym powietrzu z przyjaciółmi delektując ciepłym dniem. Tylko panny młode wciąż w biegu i cichutko popiskują gonione przez profesjonalnych fotografów.
Nie wolno też zapomnieć o japońskiej tradycji czyli bonzai. Wypielęgnowane miniaturki można było spotkać przed wieloma drzwiami. Nie spotkaliśmy zaniedbanego ogródka ani niewykorzystanej zielonej przestrzeni. Zachwyt pozostał i powrót do domu na pewno zakończy się zakupem nowych doniczek z zawartością.
Komentarze
Prześlij komentarz